środa, 21 stycznia 2015

Niezgodna

Trylogia wychwalana ze wszystkich stron. Porównywana do "Igrzysk Śmierci". Według niektórych trylogia, która prześcignęła "Igrzyska".
Ostrzegam, że dzisiaj też mam nie najlepszy dzień.
W dużym skrócie seria opowiada historię Beatrice Prior, która żyje w mieście zbudowanym na ruinach Chicago i musi radzić sobie jako Niezgodna, co zazwyczaj kończy się śmiercią.
Muszę przyznać, że do książek od samego początku byłam bardzo źle nastawiona. Do przeczytania nakłoniła mnie jednak kuzynka. Cieszę się, że to zrobiła, bo teraz mogę spokojnie powiedzieć, że seria absolutnie nie jest lepsza od "Igrzysk Śmierci" - o czym trąbią okładki. Już samo to mnie zniechęciło - jeżeli jedna książka musi obsmarować drugą, żeby zaistnieć, to raczej znaczy, że nie jest od niej lepsza. A jednak, nastawiona jak najgorzej, przebrnęłam przez wszystkie cztery tomy... tej ciekawej... trylogii.
Pierwszy tom czytało mi się przyjemnie. Wcześniej obejrzałam film, więc książka bynajmniej nie trzymała mnie w napięciu, ale muszę przyznać, że zaskoczyła mnie pozytywnie. W drugiej części spodziewałam się intryg i buntów, tu także się nie zawiodłam. Ale trzecia część... no cóż, po prostu nie przypadła mi do gustu. Czytałam ją jakiś tydzień, raz nawet wrzuciłam za komodę... (nie no, przypadkiem) i czekałam na zaspojlerowany mi moment śmierci Tris.
Co było nie tak w "Wiernej"? Mnie osobiście wykończyły bunty i powstania.
Najpierw Erudycja próbuje wykończyć Altruizm. Potem Bezfrakcyjni próbują wykończyć wszystkich. Potem główni bohaterowie uciekają z Miasta, które okazuje się eksperymentem agencji. Potem w agencji dochodzi do buntu. Potem do kolejnego.
Tego wszystkiego było dla mnie za dużo, szczególnie, że skąpe opisy tego, co się dzieje, otaczane bogatymi opisami pocałunków Tris i Tobiasa nie ułatwiały zrozumienia, co się właściwie dzieje.
Trzeba jednak przyznać, że zabicie Tris było odważnym posunięciem.
Ja osobiście się ucieszyłam, bo dotychczas dziewczyna sprawiała wrażenie nieśmiertelnej, jako Niezgodna odporna była nawet na serum śmierci - uniwersalną zabójczą substancję. A jednak, chociaż sama scena śmierci była bardzo ładna (i krótka), to Tris nie umarła przesadnie bohatersko - oddała życie za brata, ale najpierw sama wysłała go na śmierć.
Na koniec został mi czwarty tom - "Cztery". Po "Wiernej" spodziewałam się masakry, ale książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Przeczytałam ją szybko - w jeden dzień - i podobała mi się najbardziej ze wszystkich.
Podsumowując, "Niezgodna" nie okazała się tak straszna, jak się spodziewałam, ale uważam, że prezentowanie jej jako trylogii, która "zdetronizowała Igrzyska Śmierci" jest... po prostu śmieszne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz