wtorek, 20 stycznia 2015

Harry Potter - dobry czy zły?

Myślę, że "recenzje" to byłoby za dużo powiedziane - stąd "opinie" - w tym miejscu będę polecać ciekawe książki i wyżywać się na tych mniej ciekawych...

Właściwie nie wiem, czemu postanowiłam zacząć od tej książki. Może dlatego, że w takie dni jak ten - kiedy przed rentgenem kręgosłupa muszę przez pół dnia głodować, a wcześniej katować się dietą... Po prostu łatwiej jest mi krytykować, niż chwalić. A książka "Harry Potter - dobry czy zły" - jest do tego po prostu idealna.
Ogólnie rzecz biorąc, pracę polecam tym, którzy lubią Harry'ego i nie starają się na siłę znaleźć w nim satanizmu. Tym, którzy Harry'ego się obawiają - a go nie czytali - książkę odradzam, bo łatwo można wpaść w paranoję.
Na wstępie mojej bezlitosnej opinii chciałabym przedstawić kilka okoliczności łagodzących... Tak więc autorka - Gabriele Kuby, wydała książkę, zanim J. K. Rowling zdążyła wydać całą serię o H. P. Można więc śmiało założyć, że część jej argumentów ma prawo być błędna lub przynajmniej nie do końca zgodna z treścią i przekazem całej serii. Oczywiście, pisarka naraziła się na to, nie czekając z wydaniem pracy, ale warto zauważyć, że chcąc uratować świat przed zamaskowanym działaniem szatana - działała jak najszybciej. To naturalne.
Po drugie od razu uprzedzam, że czytałam polski przekład, a nie oryginał - zarówno serii Rowling, jak i rozważań Kuby. Gdyby więc ktoś zauważył jakiś błąd w mojej wypowiedzi, bardzo proszę o zwrócenie mi uwagi w komentarzu lub w zakładce "kontakt".
W porządku, przechodzę do rzeczy.
Już sama okładka wprowadza czytelnika w błąd. Dlaczego? Dlatego, że jest na niej wielkimi literami wypisane: "Harry Potter - dobry czy zły?", a w treści książki wcale nie ma rozważań na ten temat... Autorka udziela odpowiedzi już na wstępie (tak jest, zły), a dalej po prostu nas do niej przekonuje, zapewniając równocześnie, że czytelnik ma prawo do własnego osądu. 
W rozdziale trzecim autorka "przedstawia historię bez interpretacji i analizy" (streszczenie pierwszej części), wtrącając zdania: "Dursleyowie są źli, ograniczeni i prostaccy", "[Kamień filozoficzny] powinien się raczej nazywać: "kamień żądzy"", "Dobrzy, dobrze wyglądający, sympatyczni idą do Gryffindoru, niesympatyczni, pospolici i brzydcy do Slytherinu", "razem uczą się magicznych praktyk i przeżywają straszliwe, ale fascynujące przygody", "Voldemort posiada już nieśmiertelność i nie cierpi na brak pieniędzy", "Harry lubi łamać reguły szkoły", "[Harry] pragnie uniemożlwić zmianę Hogwartu w szkołę czarnej magii - a przecież Hogwart jest już szkołą, w której naucza się i praktykuje czarną magię", ""dlaczego Quirrell nie mógł mnie dotknąć?". Odpowiedź powinna brzmieć - ponieważ dotyk Harry'ego powodował krwawe pęcherze, palił".
Takiego braku interpretacji naprawdę ciężko nie docenić. W tym samym rozdziale pojawia się również coś, co doprowadziło mnie do łez - ale mam świadomość, że TO akurat może wynikać z błędów w przekładzie. W tym samym obiektywnym streszczeniu znajdujemy mrożące krew w żyłach zdanie: "[Voldemort] Aby odzyskać utraconą potęgę, musi wypić krew Harry'ego. Czyni to w czwartym tomie".
No cóż... Voldemortowi można zarzucić wiele - ale z całą pewnością - na pewno - nie jest wampirem...
W dalszych rozdziałach znajdziemy wiele ciekawych informacji; między innymi na temat tego, jak J. K. Rowling wprowadza nas w trans, trochę na temat "jej prowadzącej do zguby wyobraźni" oraz dużo, bardzo dużo, symboli satanistycznych. Ja na przykład nie miałam pojęcia, że kamienne posągi się do nich zaliczają. Kamienne posągi są ZŁE.
Nieważne też, że Harry płacze ucząc się walczyć z dementorami, czy choćby przy grobie swoich rodziców. Według Gabriele Kuby " W Harrym Potterze nie ma człowieka, który płakałby łzami. Harry, Ron i Hermiona także nigdy nie płaczą".
Na szczęście w streszczeniu piątego tomu autorka komentuje już "jawnie". Nie będę więc już się czepiać, przeczytajcie sami - może dla fanów Pottera jest jeszcze nadzieja.
Ja wiem, cze czepiam się słówek.
Ale czy tego samego nie robi przypadkiem autorka...?
Uważam, że książka jest warta przeczytania, jeżeli ma się gorszy dzień. Można dosłownie umrzeć ze śmiechu.
Na wszelki wypadek - przeczytajcie najpierw serię o Harrym. Bo, jak mówi Gabriele Kuby, po przeczytaniu jej książki może się wam odechcieć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz