Audiobook "Przepowiednia"
Wpadki z nagrywania :)
"Przepowiednia"
Była noc. Maiwë, Aiwë i Morfin wracały do domu. Dobrze znały
drogę, więc szły prędko i pewnie. Nagle jednak z ciemności przed nimi wyłoniła
się czarna postać. Dziewczęta zatrzymały się i spojrzały po sobie przerażone.
Mîrmor przytuliła włochaty pyszczek do policzka Aiwë. Postać zbliżyła się do
nich. Była niska, stara i gruba, ale niewątpliwie była elfką, ponieważ jej
wzrost był skutkiem garbienia się. Nieznajoma szła prawie zgięta wpół.
Podniosła wzrok na siostry, uśmiechnęła się, rozchylając krzywo bezzębne usta i
powiedziała:
- Dobry wieczór, moje kochane. Jestem Gildur. Jestem cieniem.
- Znasz... przyszłość ?
- wyszeptała z przejeciem Mîrmor.
- Znam wiele rzeczy. Ale już późno, moje kochane - wyminęła siostry i ruszyła do
przodu lekko chwiejnym krokiem. Po kilku metrach zatrzymała się, obróciła i
wyrecytowała:
Trzeciej zobaczy śmierć i nadejście,
Druga nie przeminie,
Trzy odnajdą w niej szczęście. -
I odeszła, nie oglądając się za siebie. Siostry jak urzeczone wpatrywały się w
jej plecy. A staruszka nagle… wyprostowała się. Czarny płaszcz opadł jej do
stóp, odsłaniając długą, białą suknię. Na plecy spłynęły jej piękne, faliste,
złote włosy. Zjawa uniosła do góry dłonie, ozdobione licznymi
pierścieniami i w momencie, w którym złączyła je nad głową… zniknęła.
- Nie. - Maiwë wzięła ją za rękę- Nikomu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz