ZOZOL
„
Tajemniczy strych”
W ostatnie wakacje Adrian , Julka , Maciek
i ich rodzice pojechali nad jezioro. Podróż była długa , ale przyjemna. Gdy
dojechali, zobaczyli pięknie położony domek na wzgórzu.
Weszli
do środka. Było tam ładnie i czysto.
-
Ale tu pięknie! - krzyknęła Julka.
-
I jest telewizor – ucieszył się Adrian.
-
Dzieci, idźcie się rozpakować - poprosiła mama.
-
Chcecie iść na ryby? - zapytał tata.
-Na
razie kazałam im się rozpakować.
-
Dobrze zrobiłaś - zaśmiał się tata
Rodzeństwo
poszło rozpakować bagaże. W ich pokoju było czysto i przyjemnie. Na środku stały trzy łóżka, a w oknach były
białe firanki. Potem wszyscy poszli na ryby i poznali swoich sąsiadów. Następnego
dnia rodzice powiedzieli dzieciom , że jadą do sklepu.
-
Jedziecie z nami? - zapytała mama.
-
Nie …- odpowiedziały dzieci chórem.
-
Ok, zostańcie w domu. Tylko bądźcie
grzeczni- powiedział tata.
Gdy
rodzice pojechali, dzieci postanowiły zwiedzić dom. Obejrzały wszystkie piętra,
a na ostatnim coś ich zaciekawiło. Był to strych.
-
Idziemy zobaczyć co tam jest? – zapytał Adrian. Dzieci zawahały się, ale
Maciek, który był najstarszy, zarządził, że wejdą. Rodzeństwo ostrożnie weszło
na drabinę prowadzącą na strych. W środku był ogromny bałagan. Ubrania walały
się po podłodze, a puszki po farbie porozrzucane były na wszystkie strony
-
Wszędzie jest tak czysto, a tu proszę!- zdziwiła się Julka.
-
To prawda, chyba od dawna nikt tu nie wchodził – dodał Adrian telepiąc się ze
strachu .
-
Czego się boisz? – zapytał ze śmiechem Maciek.
- Niczego ! – odwarknął
brat.
- Co tu jest? - zapytała Julka przerywając sprzeczkę braci.
- Co tu jest? - zapytała Julka przerywając sprzeczkę braci.
-
Nie wiem, pewnie jakieś śmieci. Niepotrzebnie panikujesz - dokuczliwie
powiedział Adrian do siostry.
-
Nie odzywaj się! Maciek chodź! - krzyknęła
Julka.
-
Co znowu?
-
Co to może być? – zapytała dziewczynka.
-
Jakiś tobołek. Co w nim jest? – zaciekawił się Maciek
-
Sprawdźmy to! Wyjęli zawiniątko i wnieśli
na pierwsze piętro. Akurat wrócili rodzice.
-
Mamo, tato! – krzyknęły dzieci.
-
Co się stało? – zdenerwował się tata.
-
Patrzcie co znaleźliśmy na strychu! – krzyczała
przejęta Julka.
-
To tu jest strych? – zdziwili się rodzice .
-
Tak, tak ….– odpowiedziało w pośpiechu rodzeństwo.
-
No dobra, pokażcie co tam macie.
-
To jakiś tobołek – odrzekł Maciek.
-
Musimy go otworzyć – stwierdzili wszyscy razem.
Z
niecierpliwościom otwierali zawiniątko. W środku było pełno złotych monet.
-
Musimy koniecznie iść do właściciela tego domu. - powiedział stanowczo tata.
-
Proszę pana, znaleźliśmy to na strychu – powiedziała mama .
-
To monety moich przodków! Dziękuję! – zakrzyknął uradowany. - Za to , że je znaleźliście, nie będziecie płacić za
pobyt, a dzisiaj zapraszam was na grilla do mojego ogrodu.
-
Dziękujemy, ale nie możemy skorzystać z tej propozycji – powiedział zmieszany
tato.
-
Ależ możecie! - upierał się właściciel.
I
już wieczorem siedzieli na grillu ze swoim nowym kolegą. To były najlepsze
wakacje w ich życiu. Odtąd co roku wracali do uroczego domku na wzgórzu.